22 lutego 2024

Zabiegi medycyny estetycznej - co, jak i kiedy?

Tajemnicze nazwy zabiegów estetycznych - rozszyfrowane!

Czytając oferty gabinetów medycyny estetycznej czasem łapiemy się na tym, że niewiele z tego rozumiemy. Mezoterapia, dermapen, wolumetria….. w jakim to jest języku? I co to znaczy?

Nazwy zabiegów medycyny estetycznej są dla wielu z nas równie zrozumiałe, co zasady fizyki kwantowej…. Skąd mamy wiedzieć, o co chodzi w danym zabiegu, jeśli nie rozumiemy jego nazwy?
 

Nadeszła pora, aby odtajnić ten swoisty żargon.

Oto dziesięć opowieści o najważniejszych zbiegach medycyny estetycznej.
 
 

Opowieść pierwsza: Mezoterapia igłowa

Mezoterapia, czyli zamieniamy się w biedronki….
Mezoterapia igłowa to nakłuwanie skóry (najczęściej jest to twarz, skóra głowy, dekolt, szyja, dłonie) przy użyciu cieniutkiej i bardzo krótkiej (4 mm) igły, przez którą wprowadzany jest produkt, który ma ją nawilżyć, odżywić, ujędrnić czy poprawić koloryt. Efekt jest najczęściej określany jako "rewitalizacja skóry".
 
Ale po co mam się kłuć?
Produkty wprowadzane igłą do skóry działają dużo silniej, niż te nakładane na powierzchnię, a ponadto dają skórze silny impuls do produkcji własnego kolagenu. Czyli w efekcie nasza skóra "zabiera się do roboty" i zaczyna sama siebie regenerować.
 
Wrażenia w trakcie zabiegu?
Jakby nasza głowa znalazła się w pszczelim ulu. Trochę boli i szczypie, pomimo znieczulenia, które i tak działa powierzchownie. Okolica ust jest zwykle najbardziej wrażliwa, ale odczucia są bardzo indywidualne. Po zabiegu wyglądamy jak tytułowa biedronka - mamy czerwone kropki, a często też małe siniaczki, które zwykle znikają w ciągu tygodnia.
 
Czy jeden zabieg ma sens?
Nie bardzo. Mezoterapię wykonuje się w serii minimum 4 zabiegi co 2-3 tygodnie, ponieważ jeden zabieg zwykle nie wystarczy do uzyskania dobrego efektu.
 
Kiedy efekty?
Pierwsze już po zabiegu. Skóra jest nawilżona i lepiej wchłania kosmetyki. Ale efekt ostateczny zobaczymy dopiero po zakończeniu serii. Skóra musi mieć czas, aby zrobić swoje. Mezoterapia to zabieg dla cierpliwych. A cierpliwość bardzo się w tym przypadku opłaca.
 

Dla mnie mezoterapia jest jak użyźnianie gleby, które pozwala za kilka miesięcy uzyskać dobre plony.

Skóra zawsze odwdzięczy się nam za troskę.
 

 

Opowieść druga: Mezoterapia mikroigłowa ("dermapen")

 
Mezoterapia mikroigłowa (zwana potocznie "dermapenem") to nakłuwanie skóry przy pomocy urządzenia o wyglądzie grubego długopisu, które na końcu ma jednorazową nakładkę z krótkimi igiełkami (kartridż). Przesuwanie urządzenia po skórze powoduje płytkie nakłuwanie, które przypomina drapanie. To pobudza skórę do regeneracji, a w efekcie następuje jej pogrubienie i zagęszczenie, co w lustrze przekłada się na lepszy owal twarzy (paskudne chomiki maleją), rozjaśnienie (pamiątki po wakacjach w postaci ciemnych plam znikają), wygładzenie i wrażenie świeżej, wypoczętej twarzy.
 
Już samo nakłuwanie "robi robotę", czyli daje sygnał skórze, że trzeba się regenerować, produkować kolagen, ujędrniać….. Każde nowe uszkodzenie pobudza regenerację (w medycynie estetycznej nazywa się to "kontrolowanym stanem zapalnym").
 
W trakcie zabiegu dodatkowo na skórę nakładany jest produkt (koktajl), który posiada dobroczynne dla skóry substancje (kwas hialuronowy, witaminy, aminokwasy, peptydy, nukleotydy i inne). Produkt wnika w powstałe mikrokanaliki, aby jeszcze mocniej stymulować skórę do produkcji własnego kolagenu, elastyny i kwasu hialuronowego.
 
W tym zabiegu można również wykorzystać osocze z krwi pacjenta (pięknie ujędrnia skórę twarzy, dekolt, zmniejsza cienie pod oczami…).
 
Na co pomaga ten zabieg?
Mikronakłuwanie zagęszcza i pogrubia skórę, zmniejszając zmarszczki, wiotkość skóry, cienie po oczami, rozstępy i blizny. Możemy również wykonywać zabiegi na skórze głowy, co pomaga zahamować wypadanie włosów.
 
Jak często wykonujemy zabieg?
Mezoterapię mikroigłową wykonuje się w serii obejmującej minimum 4 zabiegi w odstępach co 2-3 tygodnie.
 
Jeśli wykorzystujemy osocze bogatopłytkowe, zabieg wykonuje się w serii co 4 tygodnie (3-4 zabiegi).
 
 

 

Opowieść trzecia: Osocze i fibryna

 
Zabieg często jest nazywany "wampirzym liftingiem". Co ma wspólnego z wampirem? Krew. Pobiera się ją do probówki, a następnie odwirowuje, uzyskując tzw. osocze bogatopłytkowe lub fibrynę bogatopłytkową, które stanowią prawdziwy eliksir i stymulant dla naszej skóry, również tej owłosionej, na głowie. Osocze i fibryna pobudzają skórę do działania, dają jej potężny zastrzyk substancji zwanych czynnikami wzrostu. To powoduje silną regenerację i działa przeciwstarzeniowo. A co najważniejsze, nie uczula. Wiadomo, najlepsze jest to, co nasze :)
 
Co robić przed zabiegiem?
Bardzo ważne jest, aby przed zabiegiem duuużo pić!
Nie kawy czy herbaty … Wody (z dodatkiem cytryny, szczypty soli, 2-3 litry). Bez tego trudno będzie pobrać wystarczającą ilość krwi i zabieg nie dojdzie do skutku. Ważne, aby nie przyjmować żadnych leków rozrzedzających krew w ciągu 7 dni przed i po zbiegu.
Dlaczego? Aby uniknąć wielu siniaków na twarzy, które ciężko ukryć pod makijażem.
I nie jedzmy tłusto poprzedniego dnia oraz w dniu zabiegu (żadnych jajek, wędlin, frytek i innego smażonego!).
 
Czym różni się fibryna od osocza?
Fibryna to coś, co można porównać do koncentratu lub esencji w stosunku do osocza. Osocze pobudza skórę do produkcji kolagenu (jędrność!), odżywia cebulki włosów, prowadzi do powstawania w skórze nowych naczyń krwionośnych, regeneruje. Fibryna działa podobnie, ale ze względu na swoją gęstość robi to wolniej i dłużej (powoli uwalnia czynniki wzrostu). Zmarszczki, bruzdy, blizny, rozstępy, wiotka skóra… fibryna pomoże.
 
A jak wygląda sam zabieg?
Pierwszy krok to pobranie krwi, która na kilka minut wędruje do wirówki. Otrzymane osocze/fibrynę podaje się techniką mezoterapii igłowej (czyli cieniutką igłą do skóry), a osocze również przy użyciu mezoterapii mikroigłowej ("dermapen").
 
Ile zabiegów warto wykonać?
Zwykle wykonuje się 3-4 zabiegi w odstępie miesiąca.
 

 

 

Opowieść czwarta: Stymulatory tkankowe (biostymulatory)

 
To silnie stymulujące preparaty, które podane głęboko do skóry bardzo mocno ją pobudzają do regeneracji, chronią przed szkodliwym wpływem środowiska (działanie antyoksydacyjne), a niektóre nawet lekko ją wypełniają.
 
Czy stymulatory zmieniają rysy twarzy?
Bez obawy, po stymulatorze nie urosną nam kości policzkowe i nie zaczniemy przypominać Angeliny Jolie. Choć może trochę szkoda :)
 

Stymulatory tkankowe nie zmieniają rysów twarzy. Dzięki nim wiotka skóra staje się bardziej sprężysta i napięta, a bruzdy i zmarszczki są mniej widoczne. Mamy wrażenie, że wpływ siły grawitacji na naszą twarz jakby nieco zmalał…

 
Jak wygląda zabieg?
Stymulatory są często podawane w określone punkty, po 5 na każdej stronie twarzy, więc nakłuć jest dużo mniej, niż przy klasycznej mezoterapii.
 

Pamiętajmy, że stymulatorem jest również nasze własne osocze (oraz fibryna), które podaje się do skóry cieniutką igłą (klasyczna mezoterapia) lub wykorzystuje do zabiegu z dermapenem.

 
Ile zabiegów?
W zależności od stymulatora są to 2- 4 zabiegi w odstępie ok. miesiąca. Efekt większości stymulatorów utrzymuje się około roku.
 
Skąd nazwa "stymulatory tkankowe"?
Nazwa wynika z metody działania tych produktów. Podawane głęboko do skóry, mocno ją stymulują do pracy i przebudowy, czyli produkcji kolagenu i elastyny. W efekcie powstaje nowe "rusztowanie", które unosi i napina skórę, dając jej młodszy wygląd, bez efektu przerysowania.
 

Wyglądamy lepiej, a nikt nie powie, że coś sobie "poprawiałyśmy" :)

 

 

Opowieść piąta: Kwas hialuronowy

 
Choć określenie "kwas" kojarzy się dość nieprzyjemnie, kwas hialuronowy to naturalny "upiększacz" naszej skóry. Mamy go wszyscy, najwięcej w skórze, i to on sprawia, że skóra jest jędrna, nawilżona i wygląda młodo. Ale z wiekiem tracimy ten cenny składnik, a skóra zaczyna wiotczeć.
 
Kwas hialuronowy to zdecydowanie król medycyny estetycznej :)
 

Należy zauważyć, że jego królewska mość ma dwa oblicza, gdyż istnieją dwa podstawowe rodzaje tego kwasu - nieusieciowany (ten rzadki, płynny wykorzystywany w mezoterapii) i gęsty (tzw. usieciowany).

 
Kwas nieusieciowany to baza większości koktajli do mezoterapii, uniwersalny nawilżacz i wygładzacz naszej skóry. Chłonie wodę jak szalony, ale niestety jego żywot jest krótki. Nasz własny enzym szybko go rozkłada…. Ale zanim to nastąpi, zdąży zrobić swoje!
 
A usieciowany kwas hialuronowy?
"Sieciowanie" to tworzenie konglomeratów cząsteczek kwasu, co zdecydowanie przedłuża jego trwałość. Taki usieciowany kwas żyje sobie kilka, a nawet kilkanaście miesięcy, zanim nasz organizm go usunie.
 

Usieciowany kwas hialuronowy jest używany do wypełniania i modelowania. Często określa się go, jako "wypełniacz".

 
Podany w usta, powiększa i modeluje wargi, podany w zmarszczki i bruzdy - wygładza, podany głęboko na kości policzkowe czy brodę - modeluje rysy twarz podkreślając policzki, niwelując "chomiki" i wygładzając linię żuchwy. Podaje się go cienką igłą, a zabiegi nie są bolesne, z jednym niestety wyjątkiem - modelowania ust. Wprowadzanie kwasu do ust daje wrażenie rozpierania i szczypania, a łzy płyną odruchowo. Na szczęście zabieg jest krótki, a efekt natychmiastowy.
 

 

 

Opowieść szósta: Wolumetria

 
Kwas hialuronowy jest używany do tzw. "wolumetrii".
"Volume" to w języku angielskim objętość, a wolumetria oznacza zwiększenie objętości (uwypuklenie) danej okolicy twarzy.
 

Wolumetria to modelowanie rysów twarzy, czyli uwypuklenie policzków, brody, kąta żuchwy, pozwalające uzyskać zmianę proporcji twarzy.

 

Do takich zabiegów używany jest mocno usieciowany, gęsty kwas hialuronowy (wyglądający jak żel).

 
Co daje wolumetria?
Uwypuklenie policzków i lekkie wydłużenie brody pomaga zmniejszyć znienawidzone "chomiki", które nas postarzają, nadając wygląd smutnego spaniela. Podanie wypełniacza w okolicy brody lub kąta żuchwy również poprawia owal twarzy, niwelując wizualne efekty opadających z wiekiem policzków.
 
Jak wygląda zabieg wolumetrii?
Można poczuć zaskoczenie, kiedy lekarz zaczyna rysować na naszej twarzy różne linie i wzorki. To wyznaczanie punktów do podania wypełniacza. Samo podanie nie boli, jedynie daje dziwne wrażenie, gdy igła dotyka kości. Po podaniu następuje masowanie i ostateczne formowanie pożądanego kształtu.
 

Sam zabieg jest krótki, niebolesny, a efekt widać od razu.

To zabieg dla niecierpliwych :)
 
Ale... tylko na zadbanej i odżywionej skórze uzyskamy najlepszy efekt wolumetrii. Dlatego przed zabiegiem z wypełniaczem warto poprawić jakość skóry stosując mezoterapię (również osocze) i stymulatory tkankowe.
 

 

Opowieść siódma: Modelowanie ust

 
Czy to boli?
Oj tak! Podanie kwasu hialuronowego w usta jest niestety bolesne. Pierwsze ukłucie i zaczynają płynąć łzy. Odruchowo. Bo kwas szczypie i rozpiera.
 
Jak wygląda zabieg?
Znieczulenie jest tu koniecznością. Znieczulenie, czyli krem znieczulający nałożony na usta i trzymany przez ok. 30 min.
 

Zabieg polega na nakłuwaniu igłą warg i stopniowym podawaniu wypełniacza przy jednoczesnym wysuwaniu igły. Metoda, w tym liczba nakłuć zależy od indywidualnych potrzeb i poczucia estetyki osoby wykonującej zabieg.

 
Usta rosyjskie, usta paryskie…. co to znaczy?
Bardzo modne ostatnio usta rosyjskie (na płasko) wymagają wielu wkłuć, przy podaniu niewielkiej ilości wypełniacza. Modeluje się głównie górną wargę i łuk kupidyna.
Klasyczne usta paryskie wymagają mniejszej liczby wkłuć, a modelowane są obie wargi, przy zachowaniu naturalnych proporcji (dolna warga pozostaje trochę większa od górnej).
 
Są też techniki wachlarzowe, które pozwalają na wyciągnięcie górnej wargi do góry i uformowanie dolnej w kształt zbliżony do serca. A także techniki mieszane. Dobór techniki zależy w dużym stopniu od wyjściowego kształtu ust.
 
Czego należy spodziewać się zaraz po zabiegu?
Najlepiej nie patrzeć w lustro przez 3 dni :)
 

Usta po zabiegu puchną, są duże i mogą wyglądać nienaturalnie. Mogą mieć siniaki, grudki, lekką asymetrię. A picie staje się czynnością nieco bardziej skomplikowaną… Możemy sobie pomóc stosując chłodne okłady, maść z arniką, ale przede wszystkim należy usta nawilżać (maść z witaminą A, linomag, balsamy do ust z kwasem hialuronowym, balsam Tisane…).

 
Ile trwa gojenie?
Usta "dochodzą do siebie" dość długo, od 2 tygodni do miesiąca. Mówi się, że
w tym okresie "układają się", czyli wypełniacz scala się z tkankami, staje się niemal ich częścią. Jeśli istnieje potrzeba korekty, wykonuje się ją po upływnie minimum 4-6 tygodni, aby kwas zdążył się "ułożyć".
 
O co chodzi z "glonojadami"?
To nieładne określenie niestety przyjęło się w naszym języku na stałe.
Jest to nadmierne uwypuklenie ust, często dające efekt "kaczego dzióbka".
 
Skąd się to bierze?
Za dużo kwasu, za częste wypełnianie czy dopełnianie, co powoduje przeciążenie warg i przemieszczanie się wypełniacza poza czerwień wargową, np. nad górną wargę, gdzie kwas formuje wypukły wałek.
 

Nie wygląda to najlepiej i często pojawia się pytanie, co z tym zrobić?

Odpowiedzi są różne.
 
Czekać, aż nasz organizm sam rozpuści kwas.
 

Stosować ciepłe okłady i masaże, bo ciepło przyśpiesza rozkład wypełniacza. Można umówić się na zabieg radiofrekwencji mikroigłowej (tzw. RF).

 

No i pozostaje hialuronidaza, która nie jest stosowana zbyt chętnie, ponieważ może wywoływać uczulenie.

 
Najlepiej jednak zachować umiar. Lepiej modelować usta mniejszą ilością kwasu. Zawsze można dopełnić. Ale wyjąć już się nie da….
 

 

Opowieść ósma: Lipoliza iniekcyjna

 
Nie mylić z liposukcją :)
Nie odsysamy tkanki tłuszczowej, ale ją rozpuszczamy.
 

Podwójny podbródek, "chomiki", "pelikany", nawisy nad kolanami - panie mają pod górkę. U panów podwójny podbródek zwykle nie jest powodem rozpaczy, ale u pań może zdecydowanie psuć dobry nastrój i obniżać samoocenę.

 
Co można z tym zrobić?
Takie miejscowe nagromadzenie tkanki tłuszczowej można łatwo usunąć.
Lipoliza to rozpuszczanie tkanki tłuszczowej przy użyciu preparatu wstrzykiwanego w tkankę podskórną (czyli taka głębsza mezoterapia).
Brzmi kusząco i daje widoczne efekty, ale niestety ok. 1/3 osób nie reaguje na te zabiegi. Nie wiemy, dlaczego tak jest i jakie właściwości organizmu blokują działanie preparatów do lipolizy.
 
Jak wygląda zabieg?
Jak opisywana wcześniej mezoterapia - nakłuwanie cienką igłą i podawanie małej ilości preparatu rozpuszczającego tłuszcz. Poza biegu należy miejsca nakłuć dobrze rozmasować.
 
Czy schudnę dzięki lipolizie?
Lipoliza iniekcyjna nie odchudza! Nadwaga nie jest tu wskazaniem. To zabieg, który rozpuszcza miejscowe nagromadzenie tłuszczu, najczęściej na podbródku i w okolicy "chomików", a także na brzuchu, ramionach czy udach.
 
Czy jeden zabieg wystarczy?
Konieczna jest seria, najczęściej są to 3- 4 zabiegi w odstępie ok. miesiąca.
 

 

Opowieść dziewiąta: Botoks, czyli toksyna botulinowa

 
Toksyna … to brzmi strasznie. A jad kiełbasiany jeszcze straszniej!
Ale toksyna botulinowa stosowana w kosmetyce i medycynie nie jest straszna.
Jest pomocna. Poprawia urodę i leczy.
 
Jak to działa?
Toksyna botulinowa (Botox, Azzalure, Alluzience, Bocouture, Vistabel i inne preparaty tej samej toksyny) blokuje przewodzenie impulsów nerwowych, które wywołują skurcze mięśni twarzy i tworzenie się zmarszczek.
 

Zablokowane mięśnie uniemożliwiają nam marszczenie się, więc powoli odwykamy od takich grymasów. W efekcie, nawet po zaprzestaniu stosowania toksyny botulinowej, nasze zmarszczki mimiczne wygładzają się z upływem czasu.

 
 
W jakich okolicach stosujemy botoks?
Najczęściej jest to czoło, "lwia zmarszczka" między oczami i kurze łapki.
Toksynę można również stosować do wygładzenia tzw. króliczych zmarszczek na nosie, w leczeniu bruksizmu (podanie w mięsień żwacz), migreny, w redukcji zmarszczek palacza oraz nadpotliwości dłoni, stóp i pach.
 
 
Czego nie robić w dniu po zabiegu?
 
- Nie pochylać głowy przez kilka godzin po zabiegu (minimum 4 godziny), czyli nie patrzymy w telefon z pochyloną głową :)
 
- Nie masować i najlepiej nie dotykać miejsc, gdzie były wykonywane wstrzyknięcia. Masowanie spowoduje rozprzestrzenienie się toksyny na większym obszarze, a nawet może doprowadzić do opadnięcia powieki.
 

- Nie dotykajmy tych miejsc!

 

- Pamiętajmy, że ciepło jest wrogiem botoksu. Suszenie włosów ciepłym strumieniem powietrza, opalanie, sauna, solarium….. zmniejszą efekt zabiegu!

 
 
Czego unikać w pierwszych dniach po zabiegu?
1. Przede wszystkim ciepła (suszarka do włosów, słońce, sauna, solarium, nie masować, nie robić ciepłych okładów).
2. Suplementów magnezu, ponieważ magnez działa przeciwstawnie do botoksu i zwiększa przewodzenie nerwowo-mięśniowe, a wiec zmniejsza efekty zabiegu.
 
Czy musimy spać na siedząco?
Nie, to nie jest konieczne. Dawniej zalecano, aby pacjent nie kładł się przez minimum 4 godziny i spał na wpół-leżąco. Dziś wiemy, że w ciągu godziny-dwóch toksyna już jest w miejscu docelowym (w mięśniu), więc nie musimy spać na siedząco.
 
A powikłania?
Boimy się opadnięcia powieki czy podwójnego widzenia, ale to są rzadkie powikłania, zwykle związane z nieprawidłowym miejscem podania toksyny botulinowej lub nadmiernym rozprzestrzenieniem się preparatu, a czasem wskutek nieprzestrzegania zaleceń pozabiegowych.
Botoks podawany w górnej części twarzy (czoło, lwia zmarszczka, kurze łapki) rzadko powoduje powikłania.
 

Ale jeśli już wystąpią, nie panikujmy! Pomagają ciepłe okłady i czas… w ciągu kilku tygodni nastąpi osłabienie działania toksyny i powikłania zaczną ustępować.

 
Kiedy zobaczę efekt?
Efekt narasta i ustępuje stopniowo.
Pierwsze efekty pojawiają się po 2-4 dniach, do tygodnia. Po upływie 7 dni już zwykle widzimy wygładzenie zmarszczek. Ale pełne działanie botoksu rozwija się do 2 tygodni. Przyjmujemy, że 2 tygodnie to okres konieczny do uzyskania maksymalnego działania toksyny botulinowej. Po upływie 12-14 tygodni zauważamy, że mięśnie zaczynają delikatnie pracować, a efekt wygładzenie powoli ustępuje.
 
Jak długo utrzymują się efekty?
Zwykle mówimy pacjentom, że 3-4 miesiące. Ale efekt jest bardzo indywidualny i zależy od metabolizmu oraz trybu życia. Są osoby, u których utrzymuje się dłużej niż 4 miesiące.
 
Jak często mogę powtarzać zabieg?
Nie częściej niż co 3 miesiące, ponieważ w krótszym okresie mogą pojawić się przeciwciała i mówiąc wprost, botoks przestanie "chwytać".
Najlepiej jednak dać czas mięśniom na regenerację i powtarzać zabieg co około 5-6 miesięcy.
 
Czy znajomi zauważą, że coś robiłam?
Zwykle nasi bliscy i znajomi zauważają, że wyglądamy lepiej, ładniej i jesteśmy bardziej wypoczęte, ale nie wiedzą, czemu :) Ciekawostka! Możemy rozpoznać, że ktoś robił sobie botoks na czole, kiedy widzimy, że jest ono mocno błyszczące i "świeci" nawet z daleka…
 

 

Opowieść dziesiąta: Peeling chemiczny

 
Jesienią spoglądamy lustro i włos nam się jeży…
Skóra stała się jakby grubsza, poszarzała, przebarwiona… tragedia!
Spokojnie! Możemy usunąć zrogowaciały naskórek, wygładzić skórę, pobudzić ją do odnowy, rozjaśnić…. dzięki peelingom chemicznym (kwasowym).
 
Czy po każdym peelingu chemicznym będę się łuszczyć jak jaszczurka?
Nie! Mamy łagodne peelingi, tzw. całoroczne, które nie powodują silnego złuszczania, a skóra po nich jest wygładzona, rozjaśniona i rozświetlona.
 

Regularne stosowanie takich peelingów działa przeciwstarzeniowo (pobudzenie produkcji kolagenu i elastyny) i wygładzająco oraz wyrównuje koloryt skóry (jaśniejsza cera nas odmładza!). Te łagodniejsze peelingi zawierają np. kwas migdałowy (całoroczny), ferulowy (silny antyoksydant), traneksamowy (zapobiega przebarwieniom), kojowy (usuwa przebarwienia), laktobionowy (nawilża), mlekowy (nawilża i wygładza)….

 
 
A pielęgnacja domowa?
Koniecznie! Serum z kwasem migdałowym, laktobionowym i niacynamidem… albo z kwasem migdałowym (wygładza, rozjaśnia, zmniejsza łojotok i trądzik), kojowym (na przebarwienia) i azelainowym (zmniejsza przebarwienia i trądzik). To tylko przykłady.
Mamy wiele preparatów do stosowania w domu. Ale one działają tylko w jednym przypadku…. kiedy je stosujemy regularnie :)
 
A jak działają silniejsze peelingi? I które warto stosować?
Silniejsze peelingi chemiczne docierają do skóry właściwej, powodując silne złuszczanie. Dzięki nim możemy silnie zregenerować skórę, a także pozbyć się blizn i rozstępów. Ale płacimy za to cenę - złuszczanie! Przez kilka dni mamy zaczerwienioną, a potem łuszczącą się twarz. Lepiej wziąć urlop, albo nosić kapelusz, okulary i maskę :)
 

Pomimo tych niedogodności, jednak warto!

Kwas trójchlorooctowy, glikolowy, pirogronowy, salicylowy…. istnieje wiele opcji w zależności od potrzeb skóry.
Trądzik i blizny potrądzikowe, łojotok, przebarwienia, poszarzała i sucha skóra, zwiotczenia, plamy posłoneczne … proszą nas o peeling chemiczny!
 
 

Bądź na bieżąco: